Nowa ustawa szansą dla małych i średnich firm

Nowa ustawa szansą dla małych i średnich firm

Krótsze terminy zapłaty w transakcjach handlowych i mniejsze ryzyko zatorów płatniczych – to założenia ustawy, która weszła w życie pod koniec kwietnia. Nowe przepisy mają nie tylko zwiększyć bezpieczeństwo umów pomiędzy przedsiębiorstwami, ale również umożliwią przerzucenie...

Problem opóźnień w płatnościach to chleb powszedni polskich firm. Ponad 90% z nich przyznaje, że zetknęło się z nieterminowym otrzymywaniem należności lub całkowitym brakiem zapłaty od kontrahentów – wynika z badania Portfel należności polskich przedsiębiorstw przygotowanego wspólnie przez Krajowy Rejestr Długów Biuro Informacji Gospodarczej SA i Konferencję Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce. W ostatnim kwartale wydłużył się też przeciętny czas oczekiwania na zapłatę, który obecnie wynosi 4 miesiące i 9 dni – w porównaniu do 3 miesięcy i 24 dni w ubiegłym kwartale. Oznacza to, że firmy, które nie regulują faktur w terminie, finansują własną działalność z pieniędzy swoich kontrahentów.

Jest jednak szansa, że firmy przestaną w nieskończoność wydłużać okresy płatności – zmienia to nowa Ustawa o terminach zapłaty w transakcjach handlowych, która weszła w życie 28 kwietnia 2013 r. Zgodnie z nią, przedsiębiorca, który dostarczył towar lub usługę innej firmie, nie powinien czekać na wynagrodzenie dłużej niż 60 dni kalendarzowych. Termin ten można wydłużyć, jeśli przedsiębiorcy uwzględnią to w umowie i jeśli postanowienie to nie będzie rażąco nieuczciwe wobec wierzyciela.

Dłużnik pokryje koszty windykacji

Nowa ustawa zmienia też wiele w windykacji wierzytelności. – Dotychczas przedsiębiorca, który chciał odzyskać pieniądze od dłużnika, musiał ponosić koszty dochodzenia należności na każdym etapie postępowania. Obecnie ustawa gwarantuje mu zwrot tych kosztów. Może on żądać od dłużnika zapłaty należności głównej i odsetek, a także poniesionych kosztów odzyskiwania należności, czyli między innymi wynagrodzenia, jakie zapłacił firmie windykacyjnej – wyjaśnia Joanna Zawadzka, kierownik Departamentu Sprzedaży Usług Windykacyjnych w firmie Kaczmarski Inkasso.

Zgodnie z ustawą, wierzyciel może teraz żądać od dłużnika rekompensaty za koszty odzyskiwania należności w kwocie równej 40 euro. Jeśli koszty windykacyjne okażą się wyższe, wierzyciel może dochodzić tej wyższej kwoty, pomniejszonej o 40 euro, na drodze sądowej. Oznacza to, że firmom bardziej będzie opłacało się zlecić windykację długu na zewnątrz, niż robić to samodzielnie. Teraz bowiem, zgodnie z prawem, kosztami windykacji przedsiębiorcy będą mogli obciążyć dłużnika.

– Własnym działem windykacji wierzyciele często nie są w stanie osiągnąć takich rezultatów, jakie uzyskają przekazując to zadanie na zewnątrz. W odróżnieniu od nich firma windykacyjna ma czas, zasoby, system oraz sprawdzone rozwiązania, przez co jest skuteczniejsza. Wierzyciel, zamiast odzyskiwać długi swoich klientów lub kontrahentów, może się skupić na rozwijaniu własnego biznesu – dodaje Joanna Zawadzka.

Walka Dawida z Goliatem

Możliwość obarczenia kosztami działań windykacyjnych dłużnika oraz skrócenie terminów transakcji handlowych to szansa dla małych i średnich firm, które posiadają faktury na kilkaset lub kilka tysięcy złotych. Z takimi sprawami wierzyciele z reguły nie idą do sądu, a kumulacja nawet niewielkich faktur może przyczynić się do powstania zatorów płatniczych i utraty płynności finansowej przez przedsiębiorstwo.

Zdaniem Stefana Prociaka, kierownika Departamentu Prawnego w firmie Kaczmarski Inkasso, nowa ustawa znosi różnice w stosunkach handlowych pomiędzy dużymi podmiotami (koncerny, organy publiczne) a mniejszymi firmami, które są dostawcami różnego rodzaju dóbr i usług. Wprowadzenie zapisów ustawy może przyczynić się w znacznym stopniu do zmniejszenia nadużywania przez duże firmy swojej dominującej pozycji rynkowej i skrócenia terminów płatności wobec przedsiębiorstw z sektora MŚP.

Jak wynika z badania Portfel należności polskich przedsiębiorstw, to właśnie małe i średnie firmy są najbardziej wrażliwe na zjawisko zatorów płatniczych. Najgorzej oceniają swoją bieżącą sytuację finansową, mają największe problemy z egzekwowaniem należności i z powodu opóźnień w płatnościach muszą ograniczyć inwestycje.

Poleć ten artykuł:

Polecamy