Grywalizacja (nie tylko) na drodze

Grywalizacja (nie tylko) na drodze

Rywalizacja. Mamy z nią do czynienia nie tylko na boisku, korcie, czy muzycznej scenie. Również w życiu codziennym konkurujemy z innymi o lepszą pracę, wyższe zarobki, wygraną w totka, upolowanie lepszej promocji. Między innymi do branży flotowej i TSL wprowadzono jakiś czas...

Na początek drobny autorski wstęp, którego obecność usprawiedliwia chęć zwrócenia uwagi na drobny detal (ale ponoć życie składa się ze szczegółów). Niemal wszyscy mówią o pięknych kobietach/przystojnych mężczyznach, super samochodach, ładnych marynarkach/bluzkach, stylowych budynkach, itp. Wielu z nas, nawet nie widząc o tym, ma także ulubione słowa, powiedzenia lub te, które po prostu ich zdaniem ładnie brzmią. Wśród tych związanych z branżą TSL grywalizacja jest według wyżej podpisanego świetnie dobranym, zrozumiałym, miłym dla ucha pojęciem. Natomiast to oczywiście nie był przyczynek do napisania całego tekstu na jej temat.

Telematyczna pomoc

Czas na wyjaśnienie czymże jest owa grywalizacja, choć właściwie nietrudno się tego domyślić. Jej założenia są teoretycznie bardzo proste, a zarazem wymagające co nieco wysiłku od firmy chcącej ją wdrożyć. Otóż to nic innego jak wprowadzenie programu działania opartego na chęci osiągania określonych rezultatów przez pracowników, przynoszących naturalnie przedsiębiorstwu zyski. Aby do tego doszło należy zadbać o odpowiedniej „marchewce” unikając jeśli można „kija”. W przypadku przewoźników drogowych, jeśli bierzemy pod uwagę kierowców, praktycznie niezbędne do tego są systemy związane z telematyką.

Przykładów możliwości zastosowania grywalizacji w transporcie jest mnóstwo. Najprostsza oczywiście dotyczy spalania paliwa i może opierać się zarówno na rywalizacji z innymi pracownikami jak i samym sobą. Na przykład konkurs na najniższe zużycie oleju napędowego w danym kwartale. Naturalnie są z tym związane określone trudności, na przykład niełatwo porównać użytkowników jeżdżących w różne kierunki, różnymi zestawami, z innym ładunkiem.

Zawody kierowców

Ale z drugiej strony nie brakuje stałych zleceń, na które dyspozytor wysyła kilka, kilkanaście zestawów, by przewiozły to samo. Rozsądnie prowadzona polityka doboru taboru pozwala również użytkować ciągniki siodłowe jednego, maksymalnie dwóch producentów. Dlatego nierzadko w tego rodzaju przypadkach możemy klasyfikować spalanie według dokładnych danych liczbowych, ale nie tylko. Można wziąć dotychczasową średnią konsumpcji paliwa przez dany ciągnik siodłowy (ogólnie lub na danym kierunki z danym ładunkiem) i zwycięzcą zostaje osoba osiągająca rezultat najbardziej poniżej średniej. Można także w pewnym momencie badać wyniki w danym miesiącu – o ile lepszy/gorszy udało się osiągnąć danemu kierowcy wynik względem swoich rezultatów w poprzednich 30 dniach.

Jeśli trasy są różne można wziąć pod uwagę parametr średniej prędkości, przekraczania prędkości, liczby dostaw na czas/ przed czasem, szkodowość, itp. Sposobów na grywalizację w aspekcie kierowców pojazdów ciężarowych a tym bardziej osobowych mamy mnóstwo. Właściwie tylko od przedsiębiorcy, menedżera zależy jak bardzo chce rozwinąć rywalizację między nimi a to z kolei ma związek z tym co zamierza osiągnąć włodarz przewoźnika.

Własne równanie

Tak jak wspomnieliśmy, warunki powodzenia w opisywanych powyżej sytuacjach są właściwie dwa. Po pierwsze firma transportowa musi widzieć ekonomiczny cel wdrożenia grywalizacji. Tu sprawa jest banalna: niższe spalanie, wolniejsze zużycie części, bezpieczniejsza jazda i wiele innych podobnych parametrów wpłyną pozytywnie na portfel przewoźnika. Ale by to osiągnąć, trzeba pracownikom coś obiecać. Nagrody mogą być różne. Banalne i tanie typu bilety do kina, opłacenie rodzinnej kolacji w luksusowej restauracji czy voucher na paliwo do prywatnego samochodu, ale także kilkutysięczne dofinansowanie do wakacji, remontu, zakupu akcesoriów do pojazdu. Tutaj również limit stanowi tylko wyobraźnia i… budżet.

Atrakcyjny cel, nagroda, powinny spowodować chęć pracowników w uczestniczeniu w grywalizacji. Istotna przy tym jest otoczka – systematyczne informowanie o wynikach, wpływie jazdy na wyniki firmy. Na przykład „w tym miesiącu zaoszczędziliśmy dzięki naszym kierowcom 5000 litrów paliwa, czyli przeliczając razy 5 zł – 25 000 zł”. Jeżeli przeliczymy sobie inwestycje w telematykę i nagrody nawet 15 000 zł, choć mogą być mniejsze, to rocznie właściciel firmy zyskuje 120 000 zł. Każdy powinien sobie zrobić własne równanie według celów i stanu posiadania.

Menedżerowie, specjaliści

Jest jeszcze jeden element grywalizacji, o którym nie wspomnieliśmy. Bezpieczeństwo. Pojęcie teoretycznie nie związane z kosztami. Jednak jeśli policzymy sobie koszty związane z nieobecnościami pracowników, formalnościami dotyczącymi szkód, utraty image przedsiębiorstwa, dojdziemy do wniosku, że ma ono jednak wielkie znaczenie. Grywalizacja może wpłynąć pozytywnie na zmniejszenie prawdopodobieństwa dojścia do zdarzenia drogowego.

Grywalizacja nie musi dotyczyć tylko kierowców, ale także menedżerów transportu czy też innych pracowników – zakładając, że znajdziemy „przyczynek” do rywalizacji i wynikających z niej oszczędności przedsiębiorstwa. Najprostsze są w tym przypadku zmagania handlowców, ale jeśli firma widzi potencjalne efekty wdrożenia działań, nie należy się wahać z choćby próbą zastosowania określonych rozwiązań.

Początek za darmo

Wdrożenie systemu grywalizacji może wydawać się drogie. Tymczasem… – Wdrożenie systemu Webfleet w firmach naszych klientów jest całkowicie bezpłatne. Co więcej, na etapie implementacji usługi oferujemy wsparcie wykwalifikowanego zespołu. Podobnie sytuacja wygląda, gdy usługobiorca decyduje się na rozszerzenie zakresu funkcjonalności w ramach systemu. Każdorazowo pomagamy w doborze i wdrożeniu nowych rozwiązań – mówi Dariusz Terlecki, dyrektor sprzedaży TomTom Telematics w regionie CEE.

Również w przypadku Flotmana podstawowe rozwiązania nie wymagają zbyt dużych początkowych nakładów. – Najniższy abonament zaczyna się od 19 zł netto miesięcznie za pojazd. Warto jednak pamiętać, że koszt wdrożenia systemu to tylko jedna strona medalu. Już podczas pierwszych spotkań, wspólnie z klientami obliczamy możliwy zwrot z inwestycji. Aplikacja do zarządzania flotą pojazdów ma generować oszczędności oraz dodatkowe zyski w przedsiębiorstwie. Nasz system u znacznej liczby usługobiorców zwraca się już po miesiącu funkcjonowania – mówi Przemysław Auguścik, członek zarządu firmy Flotman.

Abonament miesięczny, roczny

Opłaty można uiszczać zarówno w trybie miesięcznym jak i innym. – Długość standardowego okresu płatności za usługę wynosi jeden miesiąc. Klienci, którzy zdecydują się na płatność roczną, otrzymują dodatkowy rabat. System zarządzania flotą to inwestycja mająca przynosić określone zyski. Z tego powodu abonament i jego możliwości są dobierane na podstawie potrzeb danego przedsiębiorstwa. Cena i funkcjonalność systemu muszą gwarantować jak najszybsze zyski dla usługobiorcy, bo przecież między innymi w takim celu go użytkuje. Po spotkaniu często się okazuje, że najdroższy abonament pozwala zarabiać najwięcej na rozwiązaniu. Ceny w zależności od liczby uruchomionych modułów można zamknąć w przedziale od 19 do 79 zł – informuje Przemysław Auguścik z Flotmana.

– Nasza oferta jest skonstruowana tak, aby każdy klient mógł znaleźć opcję odpowiadającą jego preferencjom. Bardzo wygodnym rozwiązaniem jest promowany przez nas model Software as a Service, w skrócie SaaS. W jego ramach za miesięczną opłatę abonamentową, można korzystać z systemu, urządzeń jak i z usługi. Taka forma sprawia, że przedsiębiorca nie musi martwić się o ewentualną wymianę sprzętu np. w sytuacji, w której jego firma rozszerzy swoją działalności i pojawi się potrzeba większego wsparcia systemami telematycznymi. Każdorazowo wspólnie z klientem przygotowujemy zestaw funkcjonalności, dobieramy odpowiedni zestaw urządzeń i abonament. Dlatego wysokość opłat jest wyliczana indywidualnie – dodaje Dariusz Terlecki z TomTom Telematics w regionie CEE.

Opieka posprzedażna

Wdrożenie systemu to jedno. Równie ważna a czasem może i ważniejsza część prowadzenia grywalizacji dotyczy opieki posprzedażnej. – Zarówno wdrożenie, posprzedażowe wsparcie klienta, np. w formie konsultacji telefonicznych, jak i naprawa usterek oraz serwisowanie urządzeń mieszcząca się w ramach standardowych warunków gwarancji są w całości darmowe. Ponadto proponujemy również specjalny program wsparcia pogwarancyjnego, który w przypadku pojawienia się nowego modelu urządzeń umożliwia wymianę dotychczasowego sprzętu na bardzo korzystnych warunkach – mówi Dariusz Terlecki (TomTom Telematics).

Zdaniem Przemysława Auguścika z Flotmana, opieka posprzedażowa oraz pomoc we wdrożeniu systemu to jest element, który bardzo wielu klientów pomija przy porównywaniu ofert cenowych. – Z naszego doświadczenie wynika jednak, że dopiero poprawnie wdrożony oraz umiejętnie użytkowany system zarządzania flotą pojazdów zarabia na siebie oraz generuje dodatkowe zyski. Nieumiejętne wprowadzenie programu do funkcjonowania przedsiębiorstwa może okazać się tylko następnym niepotrzebnym kosztem w działaniu podmiotu gospodarczego. Z tego powodu gwarantujemy w ramach standardowego abonamentu bezpłatną pomoc zarówno przy wdrożeniu jak i w czasie późniejszego korzystania z aplikacji. A także bezpłatny serwis urządzeń na terenie całego kraju. Jeśli dojdzie do poważnej awarii, urządzenie jest od razu wymieniane, aby nie powodować przerw w działaniu systemu – mówi Przemysław Auguścik z Flotmana.

Ukryte opłaty

Podpisując umowę z bankiem, telefonią komórkową czy dystrybutorem urządzeń telematycznych trzeba zawracać uwagę na ewentualne dodatkowe opłaty lub „zapisy drobnym druczkiem”. Czasem bowiem istotnie one wpływają o końcowym braku opłacalności inwestycji. – W najprostszych umowach płatny jest tylko miesięczny abonament. Bardziej zaawansowane rozwiązania mogą wymagać zakupu dodatkowych urządzeń jak sonda paliwowa, czytnik identyfikacji kierowców czy czujniki temperatury. Jednak oczywiście o wszystkim informujemy naszych klientów, zależy nam bowiem na transparentności usługi i uczciwym podejściu – komentuje Przemysław Auguścik z Flotmana.

– W naszym przypadku klient nie jest obciążany żadnymi dodatkowymi opłatami. Zależy nam partnerskich relacjach z każdym usługobiorcą i nie stosujemy żadnych „podejrzanych zapisów, mogących tylko przysporzyć antyreklamę przedsiębiorstwu – wtóruje poprzednikowi Dariusz Terlecki z TomTom Telematics.

Wybór przewoźników

Postanowiliśmy również zapytać naszych rozmówców, które rozwiązania najczęściej wybierają przewoźnicy. I od czego to zależy – czy świadczą usługi transportu krajowego/międzynarodowego, wielkości floty. Itp.

– Najbardziej podstawowym rozwiązaniem jest pełen zestaw „track & trace” z terminalem kierowcy. Tego typu usługa pozwala na przesyłanie komunikatów i zleceń bezpośrednio na urządzenie w pojeździe użytkownika ciągnika siodłowego, co eliminuje potrzebę używania telefonu komórkowego. Nasz produkt wyróżnia się jednak na rynku – np. udostępniamy klientom własne terminale służące m.in. jako zestaw głośnomówiący czy nawigacja uwzględniająca parametry pojazdu takie jak wysokość, szerokość, waga, przewóz niebezpiecznych towarów. Dodatkowo, obecne w zestawie podłączenie do tachografu umożliwia zdalne pobieranie i identyfikację kierowcy, co pozwala uniknąć częstych wizyt w centrali, mogących skutkować tzw. „pustymi przebiegami” – opowiada Dariusz Terlecki, dyrektor sprzedaży TomTom Telematics w regionie CEE.

To nie wszystko. – Dzięki naszej technologii pojazdy mogą być również wyposażone w całe spektrum dodatkowych czujników monitorujących różnego rodzaju parametry. Wśród nich przykładowo wymienię pomiar zużycia paliwa, temperaturę przewożonych towarów, czy chociażby powiadomienie o nieuprawnionym otwarciu ładunku przed dotarciem do miejsca docelowego. W ofercie TomTom Telematics są rozwiązania gotowe do szybkiej implementacji. System jest też łatwo skalowalny – w razie potrzeb umożliwiamy łatwą modyfikację systemu o elementy najbardziej odpowiadające specyfice przedsiębiorstwa czy integrację z wykorzystywanymi już rozwiązaniami. Dlatego możemy zaoferować indywidualnie dobrane rozwiązanie zarówno firmom z sektora MŚP jak i dużym podmiotom o wysublimowanych potrzebach – podsumowuje Dariusz Telecki.

W przypadku Flotmana zaś… – Abonament jest oparty na modułach i możemy go bardzo precyzyjnie dostosować do potrzeb. Klienci najchętniej korzystają z funkcjonalności generujących największe oszczędności oraz tych, które są od nich wymagane przez zleceniodawców. Do takich na pewno można zaliczyć kontrolę paliwa, ekojazdę z elementami grywalizacji oraz opomiarowanie temperatury w przestrzeni ładunkowej – informuje Przemysław Auguścik, członek zarządu firmy Flotman.

Poleć ten artykuł:

Polecamy