Za co cenią nas inwestorzy motoryzacyjni?

Za co cenią nas inwestorzy motoryzacyjni?

Europa Środkowo-Wschodnia jest aktualnie numerem 1, jeżeli chodzi o lokalizację, którą rozpatrują inwestorzy, planujący budowę nowych fabryk dla branży motoryzacyjnej. Firma doradcza Delloite postanowiła zapytać już działających w tym rejonie inwestorów jak oceniają swoje...

Już jeden na trzy samochody w Unii Europejskiej produkowany jest w Europie Środkowo-Wschodniej. Przemysł motoryzacyjny w regionie rośnie i to mimo czynników ryzyka. Jak wynika z badania „Central Europe as a focal point of the automotive industry”, przeprowadzonego przez firmę doradczą Deloitte, dla 75 proc. firm motoryzacyjnych największą zaletą ulokowania zakładów produkcyjnych w Europie Środkowo-Wschodniej są niskie koszty pracy, zaś największym problemem brak przejrzystości systemu prawnego. Aż 97 proc. ankietowanych nie planuje zmieniać lokalizacji swoich fabryk w ciągu najbliższych pięciu lat, ale gdyby mieli to zrobić, najchętniej wybraliby Polskę.

 

Raport zawiera aktualne poglądy i prognozy 80 menedżerów ze spółek z branży motoryzacyjnej działających w sześciu krajach Europy Środkowej: Polsce, Czechach, Słowacji, Węgrzech, Rumunii i Bułgarii. Dziś w regionie przemysł motoryzacyjny jest jednym z wiodących. Liderem pod tym względem jest Słowacja, gdzie na tysiąc mieszkańców przypada 180 produkowanych samochodów. Na drugim miejscu znajdują się Czechy z 108 autami na tysiąc mieszkańców.

Koszty pracy ciągle na pierwszym miejscu

Firmy pytane o zalety i wady kraju, w którym prowadzona jest działalność, jako największe zalety wskazały koszty pracy (75 proc.), dostępność wykwalifikowanej siły roboczej (55 proc.) i korzystny system podatkowy (36 proc.). Z kolei za największe wady uznano: niewystarczającą wiarygodność i stabilność systemu prawnego (46 proc.), słabo rozwinięty system edukacji (38 proc.) oraz braki w zakresie infrastruktury transportowej (34 proc.).

 

Trzeba jednak zauważyć, że już 1/3 badanych zaczyna negatywnie oceniać dostępność pracowników. Największy problem w tym obszarze widać na Słowacji i Czechach. Coraz bardziej intensywne inwestycje w nowe technologie, oraz wdrażanie kolejnych elementów koncepcji Przemysł 4.0 sprawia, iż potrzebni są lepiej wykwalifikowani pracownicy, co zwiększa problemy przy rekrutacji.

 

Choć podatki w naszym regionie są generalnie niższe niż w Europie Zachodniej, przejrzystość systemów fiskalnych pozostawia wiele do życzenia. Negatywnie na koszty działalności przekłada się też słaby stan infrastruktrury drogowej. Kojelny ważny czynnik, czyli koszty energii i mediów, jest mocno zróżnicowany w naszym regionie. Prąd jest najdroższy w Polsce, podczas gdy niskimi kosztami energii najbardziej cieszą się inwestorzy, którzy wybrali Bułgarię.

 

– Nasi ankietowani uznają co prawda niskie stawki podatkowe za niezaprzeczalną zaletę krajów naszego regionu, ale jednocześnie w równie dużym stopniu przeszkadza im skomplikowany system prawny i podatkowy. Jest to duży problem, którym jak najszybciej powinny zająć się rządy poszczególnych krajów – mówi Marek Turczyński, partner w Deloitte, lider Grupy Motoryzacyjnej.

Jeśli szkolenia, to wewnętrzne

Problem systemów edukacji i coraz większa trudność w dostępności do dobrze wykształconych i przygotowanych pracowników sprawia, że spółki motoryzacyjne inwestują w doskonalenie umiejętności i kwalifikacji zatrudnianych przez siebie osób. Zdecydowana większość menedżerów biorących udział w badaniu wskazała szkolenia wewnętrzne (89 proc.), jako podstawowe źródło szkoleń realizowanych w firmie. W szczególności wskazywali na nie menedżerowie z Polski, Bułgarii, Czech i Rumunii. Duża część badanych współpracuje również w tym zakresie ze szkołami publicznymi i profesjonalnymi instytucjami szkoleniowymi (64 proc.).

 

– Każda firma chce zapewnić rozwój i wsparcie swoich pracowników. Podczas gdy niektóre kraje realizują to poprzez szkolenia wewnętrzne, inne koncentrują się na współpracy z lokalnymi instytucjami publicznymi i szkołami. Jednak w opinii producentów samochodów, ich oczekiwania dotyczące szkolenia zawodowego pracowników nadal nie są wystarczające spełnione. Postęp technologiczny nabiera coraz większego znaczenia, wywierając presję na pracowników, aby stale poprawiali swoje umiejętności zawodowe. Nie mogą oni pozostać bierni wobec tych wymagań – komentuje Marek Turczyński.

Polska na szczycie listy

Patrząc w przyszłość, zdecydowana większość menedżerów (97 proc.) nie planuje zmieniać lokalizacji swoich zakładów produkcyjnych w okresie kolejnych pięciu lat. Taką odpowiedź wybrali wszyscy ankietowani, którzy prowadzą działalność w Polsce. Respondenci byli pytani również o to, który kraj wybraliby, gdyby planowali otworzyć nowy zakład. Aż 34 proc. z nich wskazało Polskę, 16 proc. Bułgarię, a Węgry i Rumunia znalazły się na trzecim miejscu z 11 proc. Słowacja i Czechy były tylko nieznacznie w tyle z odpowiednio 10 proc. i 9 proc. Co ciekawe połowa przedstawicieli firm produkujących na Słowacji, planując otwarcie nowego zakładu produkcyjnego, wybrałaby nasz kraj. Z kolei 23 proc. obecnych w Czechach koncernów z myślą o przyszłych planach rozwojowych wybrałoby Słowację i Węgry. Żadna z przebadanych firm nie planuje przeniesienia działalności poza Europę Środkowo-Wschodnią.

 

– Pamiętajmy, że takie deklaracje są również związane z faktem, że koncerny motoryzacyjne prowadzące aktualnie działalność w Europie Środkowo-Wschodniej pozostają cały czas poniżej swoich limitów produkcyjnych. – mówi Tomasz Pałka, starszy menedżer w Deloitte

Zwiększeni produkcji nieuniknione

Jeśli chodzi o plany kadry kierowniczej odnośnie zwiększenia zdolności produkcyjnych, aż 74 proc. potwierdziło takie zamiary. Najwięcej, bo ponad 80 proc. w Bułgarii i Polsce, podczas gdy tylko 6 proc. stwierdziło, że nie ma takich planów. Pytanie o plany inwestycyjne wykazało, że większość firm skupi się na innowacyjności nowych produktów (76 proc.), a także edukacji swoich pracowników (66 proc.).

 

Aż 69 proc. dostawców, współpracujących z koncernami motoryzacyjnymi, mimo braku jednoznacznego sygnału od producentów, planuje zwiększenie produkcji w ciągu najbliższych pięciu lat. Zapytani o oczekiwania wobec swoich dostawców, 18 proc. producentów wskazało optymalizację ceny. To samo pytanie zadano dostawcom i wyniki potwierdzają potrzebę partnerstwa (43 proc.) i stabilności (40 proc.). Interesujące jest to, że przewidywalność zamówień (36 proc.) oceniono jako ważniejszą niż lepsze ceny (34 proc.).

 

– Może to oznaczać, że chęć budowania długofalowej współpracy z międzynarodowymi koncernami motoryzacyjnymi jest większą wartością dla dostawców niż korzystniejsze warunki cenowe. W szybko zmieniającej się rzeczywistości biznesowej stabilność zamówień jest walorem trudnym do przecenienia po stronie każdego producenta – wyjaśnia Tomasz Pałka.

 

Jednak najbardziej zaawansowane rozwiązania w najbliższych latach raczej nie zagoszczą w naszych fabrykach. Tylko 43 proc. badanych twierdziło, że innowacyjne rozwiązania takie jak samochody elektryczne czy pojazdy autonomiczne będą w pewnym zakresie wpływały na ich plany produkcyjne, podczas gdy 57 proc. nie sądzi by miały one znaczący wpływ na ich produkcję w ciągu najbliższych pięciu lat.

Podsumowanie

Rynek motoryzacyjny w regionie Europy Środkowo-Wschodniej stale się powiększa i z uwagi na tempo realizowanych inwestycji, jest uznawany jako bardzo istotny obszar dla gospodarki tego regionu. Zarówno średnio- i długoterminowe perspektywy dla branży motoryzacyjnej w tym regionie są dobre. Plany inwestycyjne spółek oraz coraz lepsze relacje z klientami dają podstawy do optymizmu, co do przyszłości przemysłu motoryzacyjnego w Europie Środkowej.

 

– Badanie pokazuje, że państwa regionu Europy Środkowo-Wschodniej mogą ze spokojem i optymizmem myśleć o perspektywach rozwoju przemysłu motoryzacyjnego w swoich krajach. Istnieje oczywiście kilka obszarów, takich jak edukacja czy nieprzejrzyste systemy prawne i podatkowe, które negatywnie wpływają na ten rozwój. Należy te przeszkody niwelować, ale nasze badanie pokazuje, że producenci samochodów na dobre zagościli w Polsce, Słowacji, Czechach, Węgrzech, Bułgarii i Rumunii – podsumowuje Marek Turczyński.

 

Komentarz

Michał Ochmański, Comau

Roboty przemysłowe w branży motoryzacyjnej są obecne w zasadzie od samego początku, od powstania pierwszych robotów przemysłowych we wczesnych latach 70-tych XX wieku – pierwsze roboty przemysłowe były konstruowane właśnie z myślą o zastosowaniach w przemyśle samochodowym i stanowiły rozwinięcie istniejącej już wcześniej automatyzacji określonych czynności produkcyjnych.

 

Typowym miejscem, w którym do tej pory niezastąpiony jest człowiek są wydziały montażu zakładów produkujących samochody – montaż desek rozdzielczych, elementów wyposażenia pojazdu, instalacja wiązek elektrycznych – słowem całość operacji w której gotowe polakierowane nadwozie kompletuje się z silnikiem osprzętem i wyposażeniem – tworząc gotowy samochód jest najczęściej słabo lub w ogóle nie zrobotyzowane.

 

Sytuacja taka powoli zaczyna się jednak zmieniać – i dzieje się to dzięki coraz nowocześniejszej technologii – w szczególności robotów, które nazywane są robotami współpracującymi. Dzięki zastosowaniu dodatkowych czujników takich jak skanery bezpieczeństwa, specjalne pokrowce wyposażone w czujniki indukcyjne, dodatkowe układy bezpieczeństwa monitorujące ruchy robota i ograniczające jego prędkość w przypadku wejścia człowieka w strefę pracy robota – roboty są obecnie w stanie współpracować z człowiekiem (oczywiście po odpowiedniej analizie bezpieczeństwa).

 

Firma Comau Robotics dostrzegając potrzeby rynku w tym zakresie opracowała roboty współpracujące Aura, które oprócz możliwości współpracy z człowiekiem można programować poprzez uczenie – doprowadzenie do danego punktu przestrzeni i zapamiętanie go a co szczególnie ważne – można wykorzystać te roboty do podnoszenia dużych ciężarów – nawet to 110kg.

 

Warto przytoczyć kilka informacji dotyczących rynku robotyki w Polsce / Europie Środkowo – Wschodniej – aktualne dane wskazują, że Polska nadal znajduje się bardzo daleko za krajami Europy Zachodniej a nawet innych krajów Europy środkowej – w Polsce na 10.000 pracowników w przemyśle produkcyjnym przypada 28 robotów przemysłowych – a w przemyśle samochodowym to 103 roboty / 10.000 pracowników, dla porównania w Czechach to odpowiednio 82 roboty / 10.000 pracowników i 325 robotów na 10.000 pracowników w przemyśle samochodowym, na Słowacji – 88 robotów / 10.000 pracowników i aż 908 robotów w przemyśle samochodowym a w Niemczech – ponad 300 robotów / 10.000 pracowników i 1149 robotów / 10.000 pracowników w przemyśle samochodowym.

 

Jako Polska i Europa Środkowa ogólnie mamy zatem duży dystans do nadrobienia – jednak dzięki coraz nowocześniejszym technologiom, rosnącej świadomości dotyczącej robotyzacji i konieczności spowodowanej brakiem ludzi do pracy – dystans do krajów Europy Zachodniej będziemy z pewnością skracać dużo szybciej niż w latach ubiegłych.

Poleć ten artykuł:

Polecamy