Niewłaściwe oszczędzanie

Niewłaściwe oszczędzanie

Krzysztof Pusłowski, Sales & Project Manager w Trimble Polska odpowiada na pytania Tomasza Czarneckiego. Poruszamy między innymi takie kwestie jak: kryteria wyboru systemu telematycznego, zwracanie uwagi na ukryte koszty, zwrot z inwestycji a nawet system wykrywania korków...

Przewoźnicy narzekają na zmiany europejskich przepisów. Moim zdaniem jednak dostawcy systemów informatycznych wcale nie powinni się martwić, bowiem mogą dostarczyć rozwiązania pomagające firmom transportowym.

– Wymagania rosną w aspekcie usług teleinformatycznych, to prawda. Trudno cieszyć się z nieszczęścia swoich klientów, poza tym również bez zmian w prawie wpływaliśmy na obniżenie kosztów pracy przewoźników. Elektroniczne systemy wspierające istnieją w świadomych firmach transportowych, podkreślam świadomych, bowiem część nadal korzysta tylko z „papieru”, co nie sprzyja płynności działań. Nawet jeśli systemy już są cyfrowe, a nie mają możliwości pobierania danych z ciągników siodłowych on-line, przestają być wydajne. Coraz częściej reagowanie „po fakcie” kompletnie nic nie daje. Podam prosty przykład, gdy kierowca i koordynator transportu nie wiedzą o poważnym wypadku po trasie, do którego doszło 50 kilometrów przed przemieszczającym się zestawem. Co wtedy? Kierowca dojedzie i stanie w korku. Jeśli taka informacja nie dotrze do nich wcześniej, transport nie dojedzie na czas, a nadawca nie będzie wiedział o sytuacji. Efekt nietrudno przewidzieć – konieczność zapłacenia kary i utrata reputacji niezawodnego dostawcy…

Kierowcy a telematyka

Zdaniem wielu ekspertów biznes transportowy za 5, 10 lat będzie wyglądał inaczej. Niedawno powiedziałeś, że implementując system warto przewidywać co się może wydarzyć. Zapytam więc o twoje prognozy…

– Tak naprawdę nikt nie wie co się wydarzy, można tylko spekulować, przewidywać. Moim zdaniem rynek idzie w stronę szczególnej informatyzacji. Tylko firmy, które będą w stanie przetworzyć dużą ilość informacji i z nich skorzystać, wyciągać wnioski, odniosą sukces. Branża działa na granicy opłacalności, na co wpływają między innymi niskie marże, zwiększone koszty pracownicze, niedoskonałości w procesach łańcucha dostaw, zmiany prawne. Narzędzia informatyczne pozwalają „urywać procenty”, zwiększać „performance”. Inwestując w systemy telematyczne, prędzej czy później trzeba dołożyć kolejne systemy informatyczne po stronie back office jak np. systemy TMS lub mieć możliwość integracji z już istniejącymi. Zabrzmi to stereotypowo, ale zadajemy wiele pytań klientom na temat ich działań i planów, by niejako za nich „przewidzieć przyszłość” i dopasować nasze usługi do ich teraźniejszych potrzeb jak i w niedalekiej przyszłości. Wielu przedsiębiorców chce wiedzieć co się dzieje z zestawem, jak jeździ dany kierowca, aby wykorzystywać jego czas pracy optymalnie, czy przesyłka dojedzie na czas, otrzymać zeskanowane dokumenty wprost z kabiny pojazdu.

Tylko dobry system telematyczny, powiązany z TMS-em i systemem księgowym upraszcza procesy, pozwala minimalizować ryzyko popełnienia błędów ludzkich, unikać rozbudowanej kadry pracowniczej, w sposób jednolity i spójny otrzymywać informacje od kierowcy. Era komunikacji za pomocą SMS-ów i korzystania ze zwykłych nawigacji odchodzi do lamusa. Wielu przewoźników twierdzi, że kierowców nie da się wdrożyć w system telematyczny. To nie prawda. Oczywiście, jeżeli wyświetlacz jest niewielki, funkcjonalnie niedopasowany do „rąk” kierowcy, jaki i jego wzroku oraz słabej jakości, może być problem. Już od ponad 20 lat staramy się, aby było prosto i łatwo obsłużyć nasze komputery w kabinie. Praktycznie każda osoba prowadząca ciągnik siodłowy posiada laptopa, więc jest zinformatyzowana. Pojazd ciężarowy nie osiągnie lepszego spalania, jeżeli nie będziemy monitorować na bieżąco zachowania kierowcy na drodze. No, chyba że wejdzie era aut elektrycznych, ale to też jest dyskusyjne, bowiem obciążenie ekologiczne wyprodukowania tej energii zostaje przesunięte w stronę elektrowni, co nie ma nic wspólnego z ochroną środowiska – dalej spalamy w większości paliwa kopalne, aby tą energię uzyskać. Trzeba zatem cały czas szukać poprawienia efektywności gdzie indziej.

Przyspieszone cash flow

Systemy telematyczne mogą wpłynąć także na politykę HR?

– Jako dostawca usług opartych o telematykę, jesteśmy w stanie wpłynąć na wiele czynników, które firmy wykonują w sposób manualny, przez to na przykład rozbudowują kadrę. Nie chcemy nikogo zwalniać, tylko upraszczać procesy i pozwalać na ich automatyzację. Pracy przybywa, lecz nie trzeba zatrudniać nowych osób. Mówiąc o firmie mającej 100, 200, 300 pojazdów, samo kserowanie dokumentów powoduje konieczność oddelegowania jednej osoby wykonującej tylko tę czynność w trybie cyklicznym, nie wspominając o marnotrawstwie i kosztach papieru. Poza tym automatyzacja wpływa na oszczędności czasowe – szybciej otrzymujemy potrzebne informacje. Na przykład przebywając w biurze nie tylko mamy dokument dostawy kilka minut po załadunku, rozładunku bądź innym zdarzeniu, ale jesteśmy w stanie sprawdzić czy dokumentacja papierowa jest zgodna ze zleceniem. W formie elektronicznej szybciej wyślemy klientowi fakturę, przyspieszając cash flow.

W jednej ze swoich prezentacji mówiłeś także o zwracaniu uwagi na ukryte koszty związane z wyborem dostawcy telematyki. Co miałeś na myśli?

– Wybierając system trzeba zwrócić uwagę, czy firma oferuje sam produkt czy także szereg usług z nim związanych. Odwołując się do przykładu biurowego komputera – zakup to nie wszystko, trzeba jeszcze mieć oprogramowanie, by go wykorzystać. Kolejną kwestię stanowi stabilność systemu. Wymagania niektórych klientów sięgają tutaj nawet 100 procent SLA (nieprzerwany dostęp do systemu i jego działanie). Wcale im się nie dziwię. Po co telewizor, w którym śnieży i zanika obraz? Czy zobaczymy w nim wszystko, co nas interesuje, czy nic nam nie umknie? Jasne, że nie. Co ważne, bezproblemowe działanie wpływa na wyniki finansowe firm transportowych, bowiem nierzadko zleceniodawcy, czyli klienci firm transportowych również tej niezawodności wymagają. Jeśli coś pójdzie nie tak, przewoźnik może nawet stracić kontrakt.

Dokonując wyboru dostawcy trzeba wiedzieć, jak będzie wyglądała współpraca po instalacji systemu – czy przewoźnik otrzyma odpowiednią opiekę, pomoc przy wdrożeniu pracowników, serię szkoleń, jak wygląda perspektywa integracji z innymi systemami, nie tylko tymi podstawowymi, ale także tymi nowymi, które klient wybierze w przyszłości. Nawet takimi, których właściwości na daną chwilę nie znamy. Jeśli twórca systemu nie przewiduje takiej możliwości, za kilka lat będzie trzeba kupić nowy system telematyczny…. My nie oddajemy produktu podpisując klauzulę typu: „wszystko skończone i za każdą kolejną czynność prosimy o przelew”. Przykładem są usługi wdrożenia i modyfikacji w trakcie współpracy jak i serwisy pogwarancyjne i gwarancyjne. Może się okazać, że klient musi zapłacić za zmiany w systemie lub sam wymontować produkt z samochodu, na własny koszt go odesłać, zapłacić za naprawę i powrotne otrzymanie urządzenia. W takim przypadku po prostu brakuje opieki nad projektem jak i gwarancji door to door.

Zwrot od zaraz

Przewoźnicy faktycznie mają problemy z zaplanowaniem wydatków?

– Robią to nieświadomie. Warto mieć pewność podpisując kontrakt na rok, dwa, trzy, pięć lat, jakie poniesiemy całkowite wydatki w tym czasie, po prostu zaplanować budżet. Naturalnie wszystkiego nie jesteśmy w stanie przewidzieć, na przykład wypadku ciągnika z urządzeniem zamontowanym w samochodzie, wymiany pojazdu, itp. Ale znając wszystkie koszty warto dokładnie skalkulować działania i wiedzieć czego od dostawcy można spodziewać się w przyszłości. Dlatego przestrzegam, bywają usługodawcy ukrywający koszty pod przykryciem atrakcyjnej pierwszej ceny w ofercie lub umowie, z czego klienci nie zdają sobie sprawy. Bez dokładnej analizy umowy, dopiero po pewnym czasie, w razie problemów, dodatkowych potrzeb, właściciel firmy transportowej poznaje TCO. Pytanie, więc do Czytelników Truck&Business Polska – stać państwa, by w taki sposób oszczędzać? Mnie nie…

„Ma pan fajny system, ale kiedy otrzymam z niego zwrot”. Jak odpowiadasz na takie pytania?

– Wdrożenie tylko wtedy ma sens, jeżeli jego realizacja polega na „podłączeniu” całej floty, co niejednokrotnie wiąże się z dużym jednorazowym zaangażowaniem środków po stronie przewoźnika. My podchodzimy do tego inaczej – oferujemy pakiet finansowania, nie związany z kredytem, czy leasingiem. Klient czerpie z systemu wszelkie korzyści od samego początku, a Trimble czeka aż ta inwestycja się zwróci.

Trasa z TMC

Na koniec pytanie o systemy wykrywania korków, także wpływające na jazdę. Ponoć nie ma idealnego rozwiązania.

– Nigdy nie będzie idealnych rozwiązań, np. CB Radio jest dalej stosowane, choć ma krótki zasięg i mało wiarygodne informacje w długiej dynamicznie zmieniającej się trasie. Mapy w nawigacjach też nie zastąpią myślenia po stronie kierowcy. TMC to radiowy system informacji o aktualnej sytuacji na drodze, którego nie mogliśmy doczekać się w Polsce. Jednak staramy się wykorzystywać te funkcjonalności tych dobrodziejstw, aby ułatwić działania w biurze i kabinie ciągnika. W strukturach Trimble T&L mamy firmę technologiczną ALK, zajmująca się tylko systemem nawigacyjnym jakim jest CoPilot, co bardzo pozytywnie wpływa na jakość naszych usług. System ten na stałe zaimplementowano w nasze komputery pokładowe. Posiada najnowsze mapy z informacjami dla aut ciężarowych, wbudowany mechanizm TMC, jest powiązany ze zleceniami przesyłanymi do kierowcy.

Jeśli chodzi o wszystkie niezależne od kierowcy wydarzenia mogące niekorzystnie wpłynąć na czas dotarcia do celu, to właśnie nasze urządzenia są wyposażone w TMC pobierający dane m.in. z naszych serwerów, również odnosząc się do sytuacji na drogach w Polsce. Te same dane widzi zarówno kierowca jak i dyspozytor/spedytor. Co ważne, aktualizacja ruchu na drodze następuje co 5-15 minut. Już na etapie wytyczania trasy kierowca widzi jak wygląda sytuacja, gdzie może spodziewać się korka, wypadku lub np. zamkniętej drogi. Na podstawie tych informacji system przelicza, która droga będzie bardziej efektywna, jaki będzie czas dotarcia do celu i ile kilometrów kierowca ma przed sobą. Dzięki temu zarówno kierowca jak i spedytor dokładnie widzą czy zaplanowane okno czasowe dojazdu do celu będzie możliwe do realizacji.

Poleć ten artykuł:

Polecamy