Mandat za zakupioną winietę? To możliwe!

Mandat za zakupioną winietę? To możliwe!

Opłata za skorzystanie z autostrady poza granicami naszego kraju nierzadko potwierdzana jest otrzymaniem winiety, którą należy umieścić za przednią szybą pojazdu lub specjalnym wydrukiem elektronicznym. Za brak tego rodzaju dowodu, co oczywiste, można otrzymać mandat. A czy...

System winietowy przy opłatach za użytkowanie autostrad obowiązuje między innymi we Francji (tam dotyczy pojazdów należących do przedsiębiorstw), w Czechach (dla pojazdów o d.m.c. do 3,5 tony) czy na Węgrzech. Nas szczególnie interesuje przypadek tego ostatniego państwa – to właśnie tam miała miejsce bardzo ciekawa sytuacja.

Kamera szybsza od zakupów

Właściciel pewnej polskiej firmy przewozowej z siedzibą w województwie łódzkim regularnie wysyłał zatrudnianych przez siebie kierowców samochodów ciężarowych z transportami na Węgry. Ci poruszali się przede wszystkim autostradami, kupując winiety. Zostało to spełnione – pracownicy przedsiębiorstwa transportowego zapłacili za cały przejechany przez siebie odcinek trasy i otrzymali właściwe wydruki.

Problem polegał jednak na tym, że dokonali tego nie na początku odcinka trasy, z której korzystali, ale dalej, już w trakcie jego przemierzania. W międzyczasie kamery przydrożne zdążyły uchwycić prowadzone przez tych kierowców pojazdy ciężarowe, razem z ich numerami rejestracyjnymi. Rzecz jasna samochody te nie posiadały jeszcze winiet. Co więcej, sytuacja taka powtarzała się kilkukrotnie.

Okoliczności łagodzące

Z punktu widzenia węgierskiej policji sprawa była zupełnie jasna. Zaniechano dopełnienia obowiązku w postaci wykupienia winiety za użytkowanie autostrady. Trzeba ponieść adekwatną do przewinienia karę, zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa. Każdorazowo funkcjonariusze nakładali więc na przewoźnika mandaty, których wartość wyniosła w sumie blisko czterdzieści tysięcy złotych.

Przedsiębiorca z pomocą prawnika postanowił odwołać się od decyzji policji za pośrednictwem ambasadora Węgier, uznając mandaty za bezpodstawne. Trudno się temu dziwić – do takich wniosków doszedłby chyba każdy, kto zna wszystkie okoliczności sprawy – począwszy od tworzącego się przy wjeździe na autostradę korka samochodowego, aż po ograniczone godziny działania punktu z winietami na początku płatnego odcinka. Co jednak najważniejsze, opłata, choć nieco później, została przecież wniesiona w całości i to jeszcze przed otrzymaniem przez firmę mandatów. Poza tym sama wysokość kar także wydaje się niewspółmierna – ani względem przewinienia, ani względem zysków osiąganych przez przedsiębiorcę z prowadzonej działalności. Kolejna kwestia dotyczy faktu, czy aby nie została tutaj naruszona swoboda świadczenia usług, która to jest jedną z podstaw obecnego systemu Unii Europejskiej.

Nikt nie stracił

Sprawa nie znalazła jeszcze swojego rozstrzygnięcia. Wiele jednak wskazuje na to, że finał będzie pozytywny – państwo węgierskie nic nie straciło, a i kierowcy ostatecznie wywiązali się ze swojego obowiązku. Należy jednak brać pod uwagę również mniej pozytywny scenariusz, zilustrowany następującym, prostym przykładem. Jeśli ktoś korzystając z komunikacji miejskiej bez ważnego biletu zostanie złapany przez kontrolerów, nałożony zostanie na niego mandat, który nie podlega anulowaniu – nawet, jeśli potem ten bilet zakupi. Jedyna jego szansa w tym, aby po prostu nie dał się złapać przy przejeździe „na gapę”. Podobnie może być i tutaj – nawet, jeśli kierowcy uiścili opłaty później, to w chwili nagrania ich pojazdów przez kamery, nie posiadali ważnych winiet.

Z całej historii płynie dość jasny morał – aby oszczędzić sobie kłopotów, kupuj winiety zanim skorzystasz z autostrady…

Poleć ten artykuł:

Polecamy